Podróż TURCJA FASCYNUJĄCO RÓŻNOBARWNA
Kolejne wakacje i gdzieś trzeba wyruszyć – wybieramy Turcję, ale nie tą bardziej znaną, komercyjną, zachodnią lecz tą prawdziwie orientalną – wschodnią – fascynująco różnobarwną.
14.07.- Wyruszamy z lotniska w Łodzi o 8 rano i po zmianie czasu (1 godz. )jesteśmy przed godz. 12 na lotnisku w Antaly. Bardzo sprawnie zostajemy przewiezieni i ulokowani w hotelu „Ring” w centrum miasta. Temp 38 stopni.
Spacerkiem, w 10 min. robiąc po drodze wymianę kaski, docieramy nad wysoki klif, aby pokłonić się morzu i zajrzeć do starego portu. Jutro zaczynamy objazd.
15.07. - Po wczesny śniadaniu spotykamy całą ekipę – jest nas 26 osób plus Pani pilot – Anna – studentka 5 roku turkologii, pilot turecki Ismet i kierowca. I na powitanie wiadomość że jedziemy w przeciwnym kierunku jak podaje program..... no to.... jedziemy, wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego docieramy do Alanii gdzie zwiedzamy wzgórze z XIII wieczną, okazałą, seldżucką twierdzą – to największa turystyczna atrakcja miasta.
Krętymi i wznoszącymi się coraz wyżej drogami mkniemy w kierunku Anamur, gdzie wchodzimy na teren jednego z najlepiej zachowanych zamków na wybrzeżu śródziemnomorskim - Mamure Kalesi, został zbudowany w XII wieku przez ormiańskich władców Cylicji, a do dzisiaj zachowały się jego wszystkie wieże, w liczbie - 36. Po objedzie ruszamy dalej, aby jeszcze dziś znaleźć się w niebie i w piekle – ciekawe- prawda?
W okolicach miasta Silifke, gdzie mamy nocleg, podziwiamy dwie jaskinie – Niebo (Cennet) i Piekło (Cehennem). Do piekła zaglądamy z platformy widokowej....bo nie chcemy się smażyć w ogniu piekielnym, a do nieba schodzimy ( a powinno być –wchodzimy) po 452 stopniach. Na dnie jaskini znajdują się ruiny Kaplicy Maryi Dziewicy pochodzące z V w.
16.07. Dzisiejsze zwiedzanie rozpoczynamy od wizyty w mieście narodzenia św. Pawła – jedziemy do Tarsus. Spacerujemy uliczkami wzdłuż starych osmańskich domów i dochodzimy do studni św. Pawła – głównej atrakcji turystycznej, a dalej idziemy do kościoła św. Pawła. Tarsuslu Pavlos Kilisesi pochodzi z XII w. i oczekuje wpisu na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO.
Miejscowi plotkują, że to w Tars, Kleopatra uwiodła Marka Antoniusza – pewnie coś w tym jest. Kolejny przystanek to Antakya – w czasach chrystusowych – Antiochia. W pierwszym wieku naszej ery, mieszkała tu duża wspólnota żydowska, która pod wpływem św. Pawła stała się w jedną z pierwszych znanych wspólnot chrześcijańskich. Według Józefa Flawiusza Antiochia stała się trzecim co do wielkości miastem imperium rzymskiego. Strabon pisał, że była niewiele mniejsza od Aleksandrii.
Swoje pierwsze kroki kierujemy do położonego na zboczach góry Staurin, wykutego w skale kościoła św. Piotra, który podobno mieszkał w tym mieście w latach 47-54.
Dalej podjeżdżamy do centrum i udajemy się do Muzeum Archeologicznego, aby podziwiać wspaniałą kolekcję mozaiki z czasów rzymskich i bizantyjskich. Nocujemy w Antakii, a po kolacji witamy w progach naszego hotelu młodą parę i gości weselnych.
17.07. Rano wyruszamy do Adiyaman, w hotelu „Bozdygan” spożywamy wczesną (około 14) objadokolację i po przesiadce w 10-cio osobowe busy wyruszamy przez miasto Kahta, na zdobywanie góry Nemrut. Docieramy na to magiczne miejsce przed zachodem słońca, a po drodze odwiedzamy kilka ciekawych miejsc - sanktuarium grobowe dla kobiet z królewskiego rodu, znane, jako Karakush, zbudowane przez Mitrydatesa króla Kommageny, dalej pozostałości Arsemii – letniej stolicy Królestwa Kommageny, zbudowanej przez syna Mitrydatesa, króla Antiocha I, oraz most Cendere z czasów panowania Septymiusza Severa – jeden z najstarszych do dziś używanych mostów na świecie.
I wreszcie, po 20 minutowym podejściu - Góra Nemrut – wspaniałe, magiczne miejsce, pomnik samouwielbienia króla Antiocha I zbudowany około 62r. p.n.e. Kompleks składa się z kurhanu o wysokości 50 metrów, usypanego z drobnych odłamków skalnych oraz tarasów, które przylegają od wschodu i zachodu. Każdy taras ozdobiony jest grupą pięciu monumentalnych (8 m wysokości) rzeźb.
18.07. Dziś kolejne atrakcje, rozpoczynamy od wizyty na tamie Ataturka na Eufracie – czwartej co do wielkości tamie świata, głównej budowli systemu GAP - 22 tam na rzekach Tygrys i Eufrat. Projekt GAP ma doprowadzić do dziesięciokrotnego zwiększenia tureckich areałów nawadnianych przez dwie wielkie rzeki.
Teraz czas na Miasto Proroków – Sanli Urfa to jednak niezwykłe miejsce. Może naprawdę żyli tu Abraham i Hiob? Pamięć Abrahama czczona jest przez muzułmanów w miejscowym meczecie. Żelazne punkty zwiedzania to park Golbasi w którym znajdują się stawy ze świętymi karpiami i ogród różany oraz XIII-wieczny meczet Halilur Rahman Camii, następnie zespół meczetów i park w otoczeniu Jaskini Abrahama, a nad tym wszystkim górują pozostałości twierdzy z czasów rzymskich. Temperatura 42 stopnie, aparat intensywnie pstryka, a my przyglądamy się zabytkom ale i jakże odmiennie ubranym kobietom i mężczyznom. Wizytę w mieście kończymy na pobliskim bazarze..... i to jest prawdziwy bazar. Mnóstwo krętych uliczek, chwilowo błądzimy i nagle skręcamy w starą, okutą ćwiekami bramę i ukazuje nam się spory dziedziniec z kilkoma drzewami i z płóciennymi zadaszeniami – to XV wieczny karawanseraj, zajazd dla wędrownych karawan, budowano je wzdłuż głównych szlaków handlowych. Przy wielu malutkich stolikach siedzą mężczyźni ubrani w szarawary i w chustach arafatkach lub turbanach na głowach, pijąc niespiesznie czay, palą i grają w kurdyjskie warcaby – pewnie wejdzie tu zaraz jakiś Sindbad Żeglarz lub inny Ali Baba – dla nas to jakaś bajka. Po intensywnym dniu jedziemy pod Midyat na nocleg.
19.07. W północnej Mezopotamii, czyli w południowo-wschodniej Turcji, leży Hasankeyf, to skalne miasto zbudowane na stromych brzegach Tygrysu. Tutaj tak jak w Kapadocji znajdziemy wykute w skałach domostwa i kościoły. Nad brzegiem rzeki górują resztki cytadeli a w rzece stoją filary dawnego mostu zbudowanego tu w VII wieku n.e. Nie udaje się wejść na cytadelę – kilka dni wcześniej oderwała się skała wielkości autokaru i ktoś zginął – trafiliśmy na zamknięty obiekt. Posnuliśmy się po uliczkach, porobiliśmy piękne zdjęcia i w drogę.
Bardzo podobny most widziałem w Mostarze, a ten przed nami, pochodzący z 1147r nazywa się Malabadi i przebiega nad rzeką Batman – dopływem rzeki Tygrys. To dziś kolejny nasz przystanek na zwiedzanie. Żołnierzy z pobliskiego posterunku ( a mijamy ich około 10 ciu) namawiamy na grupową fotkę i ruszamy dalej – nad największe w Turcji, bezodpływowe, lekko słone - jezioro Van. Z portu wypływamy na malowniczą wyspę Akdamar, której największą atrakcją jest ormiański kościół Świętego Krzyża z 921r. z bardzo ciekawymi płaskorzeźbami na ścianach zewnętrznych. Po renowacji w latach 2005-06, zostanie 12 września 2010 roku przekazany wiernym.
Nocujemy w mieście Van, nad brzegiem jeziora.
20.07. Rano jedziemy nad wodospady Muradiye, których wody wpadają do jeziora Van, a następnie, będąc około 30 km od granicy z Iranem, wspinamy się do gwarnego i zatłoczonego miasta Dogubayazit, jadąc dawną drogą karawan do XVIII wiecznego pałacu Isak Pasa Saryi. Zwiedzamy pałac. Z okien rozpościera sie niesamowita panorama na miasto, którą potęgują jeszcze kolory otaczających miasto wulkanicznych gór – jest pięknie i znów...... jak z baśni. Zjeżdżamy do miasta na obiad i po spacerku ulicami Dogubayazit, pozdrawiani przez mieszkańców, ruszamy w kierunku granicy z Armenią, zatrzymując się na zdjęcia schowanej niestety w chmurach góry Ararat. Kolejny, bardzo ciekawy punkt na naszej trasie to Ani, miasto leżące w prowincji Kars – w czasach swojej największej świetności Ani było stolicą średniowiecznej Armenii. Aszot III wybrał miasto w 961 r. na siedzibę stolicy. Ani rozkwitło jednak za panowania jego następców- Symbata II i Gagika I. Wymarłe dziś pustkowie, liczyło niegdyś 100 tys. mieszkańców, a na rozległym terenie znajdowało się około 1000 kościołów, kaplic i karawanserajów - sławą i potęgą Ani dorównywało Konstantynopolowi. Takie budowle jak - Kościół świętego Grzegorza z 1215r, wzniesiony nad graniczną z Armenią rzeką Arpa Cayi, Katedra Zwycięstwa z 987-1010r, Kościół Odkupiciela z 1034-36r. czy Meczet Menüçer z 1072 roku, który był najprawdopodobniej pierwszym meczetem wzniesionym przez Turków Seldżuckich na tym terenie – uruchamiają tylko naszą wyobraźnię.
Współcześni mieszkańcy tych terenów żyją w nędznych domostwach opalanych zimą zbieranym na pastwiskach i suszonym w słońcu bydlęcym łajnem. Jedziemy na nocleg w okolice miasta Sarikamis do ośrodka narciarskiego na wysokości około 2100m n.p.m.
21.07. Dziś przeprawa przez Góry Kaczkar, wjeżdżamy na 2560m wysokości i kierujemy się w stronę Morza Czarnego. To najbardziej wilgotne tereny Turcji i właśnie docierając do kolejnego punktu naszej wyprawy, spadają na nas pierwsze krople deszczu.
Klasztor Sumela, leżący na ścianie stromego klifu doliny Altındere na wysokości 1200 m n.p.m. to główna atrakcja Parku Narodowego Altındere. Początki istnienia tego obiektu to 386 rok n.e., okres panowania cesarza Teodozjusza I. Samo podejście pod górę i historia tego miejsca zyskały na tajemniczości w panującej gęstej mgle i siąpiącym kapuśniaczku, choć warunki te znacznie popsuły widoczność i jakość zdjęć, to dodały temu miejscu jakiejś magii. 15 sierpnia 2010, po 88 latach przerwy, władze Turcji wydały zgodę i Patriarcha ekumeniczny Konstantynopola Bartłomiej I odprawi w niedzielę mszę w tym prawosławnym monastyrze.
Największy port we wschodniej części wybrzeża Morza Czarnego –Trabzon został założony w 746 roku p.n.e. przez osadników z Miletu jako Trapezus, a w latach 1204–1461 istnieje jako przebogate Cesarstwo Trapezuntu. I to jest następny przystanek naszej wycieczki a zarazem punkt noclegowy – hotel mamy w centrum, więc po kolacji wyruszamy pod pobliski meczet Iscander Pasa Camii i na wieczorną włóczęgę po handlowym deptaku miasta.
22.07. Rano podjeżdżamy pod największą atrakcję turystyczną Trabzonu - Aya Sofya, czyli dawny kościół Hagia Sophia, który pochodzi z XIII wieku, z czasów bizantyjskich. Po krótkich zakupach, dalej w drogę – kierunek Amasya – piękne miasto, starożytna Amaseja, od III w. p.n.e. stolica królów Pontu. Położona na zboczach gór z wijącą się środkiem rzeką Zieloną.
Jako że nic tutaj nie zwiedzamy (dziwne) a docieramy około godz. 17, więc po szybkiej kąpieli wyruszamy samodzielnie na zwiedzanie. Najpierw wspinamy się na strome zbocze, gdzie zwiedzamy wykute w skałach (a wieczorem pięknie podświetlone) - groby królów Pontu z czasów hellenistycznych (III-I w. p.n.e.), a jeszcze wyżej - ruiny cytadeli bizantyjskiej, a jakie widoki – było warto. Z góry świetnie rozpoznajemy obiekty które chcemy odwiedzić po zejściu do miasta – no to ruszamy. Bardzo ciekawy meczet, Burmali Minare Camii- z minaretem spiralnie skręconym (1242), meczet Sultan Beyazit Camii (1486) i dalej Mehmet Paşa Cmii, także z 1486r. Spacerkiem wracamy na kolację przy świecach i muzyce, by po obfitym posiłku ponownie wyruszyć - tym razem w nocnej scenerii pięknie oświetlonego miasta, na gwarny deptak wzdłuż brzegu rzeki Zielonej.
23.07. Po śniadaniu – w drogę, Yazilikaya to hetyckie sanktuarium, najważniejsza świątynia państwa Hetytów, założona przez króla Hattusilisa III panującego w latach 1275-1250 p.n.e. Naturalny skalny wąwóz, na ścianach którego wyrzeźbiono reliefy przedstawiające panteon wędrujących w procesji bóstw hurycko-hetyckich. Wyznawcy owych bóstw, zamieszkiwali odległe o 2 km, a powstałe około 1650r p.n.e. potężne państwo Hetytów z centrum w Hattusa (w 1986 roku wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO). I tam właśnie zmierzamy.
Rozległy teren miasta opasany był wielkim murem, a do miasta prowadziły trzy bramy. Zachodnia brama była ozdobiona reliefem lwów, wschodnia reliefem wojownika, południowa reliefem sfinksa. Liczne zarysy kamiennych fundamentów każą pracować naszej wyobraźni, jak wielkie budowle się na nich wznosiły.
Nasza podróż powoli zmierza do zamknięcia pętli – kierujemy się na południe - przystanek Kapadocja. Dziś odwiedzamy kilka dolin i punktów widokowych, a wcześnie rano – przed godz. piątą - pobudka i .......tubylcy mówią, że wschód słońca nad Kapadocją najlepiej kontemplować z gondoli balonu.(to niestety dodatkowo płatna atrakcja)
24.07. Po lotach wracamy na śniadanie, by zgodnie z programem (sklep ze skórami, sklep z biżuterią) kontynuować zwiedzanie. Uczisar , formacje skalne – „trzy gracje” czy „wielbłąd”, wizyta w dolinie Soganli, ruiny starożytnego Sobessos, klasztory Keslik i spacer po miasteczku Mustafapasza to spora dawka na dziś, a dla chętnych wieczorem –Noc Turecka – jasne że tam będziemy.
Jak to w Kapadocji, wydrążona pod ziemią wielka sala z gwiaździście ustawionymi stołami, a w centrum owej gwiazdy scena. Na wstępie mistyczny występ wirujących derwiszy, a później - piękne stroje tancerek i tancerzy, turecka muzyka (alkohole bez ograniczeń) i tańce z różnych regionów Turcji. Obiektywy kamer i aparatów w kierunku sceny i........jest wykonawczyni tańca brzucha, zgrabna, piękna (a może za dużo alkoholu). Artyści proszą wszystkich do wspólnej zabawy i tak do północy, a rano....
25.07.....zaglądamy do podziemnej Kapadocji. Odwiedzamy Derinkuyu, podziemne miasto wydrążone w głąb ziemi na 11 „pięter” i mogące pomieścić około 10 tys. mieszkańców.
Opuszczamy kosmiczne krajobrazy Kapadocji i udajemy się do jednego z głównych miejsc modlitwy muzułmanów – to Konya leżąca u podnóża gór Taurus. Najważniejszy punkt zwiedzania to tzw. Zielony Grobowiec -Mauzoleum Mevlany, poety, mistyka, założyciela zakonu wirujących derwiszy. Zlokalizowane jest koło meczetu zbudowanego za panowania Sułtana Selima II w XVI w.
26.07. – 28.07. Czy to już koniec? I tak i nie, pozostał jeszcze trzydniowy wypoczynek w Alanyi i kolejną wakacyjną eskapadę uznajemy za bardzo udany i ciekawy urlop.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
fajnie napisane, no i....fotki same mowia za siebie, piekna ta Twoja Turcja.
-
litości, nie........zostaw choć trochę dla innych:))
-
Hej Irku :)
Jak na razie przeczytałem połowę, pobieżnie przeleciałem miniaturki, ale jeszcze tu wrócę, by dokończyć dzieła zniszczenia ;) hehe :)
Pozdrawiam :) -
jeśli się podobają - to raduje moje serce:))
-
Super zdjęcia
-
o, relacja znalazła się dziś na pierwszej stronie gazeta-turystyka
komuś się chyba spodobała:)) -
fajne te widoki z balonu :)
-
widzę że kierunek turcja wschodnie zyskuje zwolenników,
polecem - naprawdę warto:)) -
Z przyjemnością odwiedziłem jeszcze raz tą część Turcji.
Z zaciekawieniem oglądałem zdjęcia.
Pozdrawiam -
Relacja i zdjęcia pokazują że warto.
Mnie się podoba:-) -
no to daj się przekonać i ruszaj - warto:))
dzięki:)
pzdr -
bardzo ciekawa podroz. Z przyjemnoscia przeczytalem i poogladalem zdjecia. Wschodnia czesc Turcji juz od dawna mnie korci... :-)
-
nie, zachodnia nie jest do bani, ale wschodnia bardziej tajemnicza, większych przestrzeni i spokojniejsza w zwiedzaniu - bardzo mało turystów:)
-
Ciesze sie, ze moja podroz Ci sie przydala do zrobienia planow do Twojej. W Ani nie bylem, wiec chetnie sie przygladne zdjeciom :-)
-
co oczywiście nie znaczy, że ta zachodnia jest do bani :)
-
Zgadzam sie z Toba, ze Turcja wschodnia jest niezwykle bogata i egzotyczna. Z przyjemnością przyglądnąłem się Twojej podroży, aby przyżyć to samo jeszcze raz, choc z innej perspektywy. Przy okazji zapraszam Cię do konfrontacji z rewizytą do mojej Turcji :-)